Sędzia zwróciła się podniesionym głosem do adwokat będącej pełnomocnikiem pozwanej, że „zdejmie łańcuch i rzuci w nią”.
„Zaraz zdejmę łańcuch i w Panią rzucę” – miała podniesionym głosem powiedzieć sędzia do adwokata pozwanej. Rzecz miała miejsce w czasie rozprawy cywilnej. Swoim postępowaniem sędzia naraziła się na postępowanie dyscyplinarne. Sąd dyscyplinarny pierwszej i drugiej instancji uznał ją za winną tego czynu, umarzając jednocześnie postępowanie w zakresie wymierzenia kary.
Zdarzenie to potwierdziło trzech adwokatów zeznających w toku postępowania dyscyplinarnego. Sędzia i protokolanci zasłaniali się niepamięcią. Protokolantka uczestnicząca w feralnym posiedzeniu zeznawała na korzyść obwinionej sędzi. Sąd Najwyższy – występując jako sąd dyscyplinarny drugiej instancji, zauważył, że kierując się doświadczeniem życiowym, należy uznać za naturalne składanie przez protokolantkę, będącą „niżej w hierarchii”, takich zeznań, które z jednej strony nie narażą ją na konsekwencje związane ze składaniem fałszywych zeznań, a z drugiej nie narażą na szwank sędzi i sądu, w którym protokolant pracuje.
„Łańcuch z wizerunkiem orła jest elementem stroju urzędowego sędziego. Służy podkreśleniu roli sądu i sędziego w wymierzaniu sprawiedliwości, nawiązując do historycznych czasów, w których wymiar sprawiedliwości był prerogatywą królewską” – przypomniał SN.
–Powinniśmy mieć ustawowe gwarancje pomocy wykwalifikowanego specjalisty, który byłby zatrudniony w ramach struktury sądu i udzielał bieżącego wsparcia sędziom. Jednocześnie każdy sędzia powinien mieć obowiązek regularnych spotkań z takim superwizorem, np. nie rzadziej niż raz na kwartał. Jest to konieczne, ponieważ sędziowie w znaczącej większości uważają, że sami potrafią radzić sobie ze stresem – wypowiedział się dla serwisu Prawnik.pl sędzia Rafał Puchalski.
Przypominamy, że w polskich sądach pracuje też kilkukrotnie większa grupa pracowników „będących niżej w hierarchii”, która – jak wskazują badania – przestaje sobie radzić ze stresem związanym z pracą.